Godziny porannego i popołudniowego szczytu. Przed nami toczy się "elka". Centrum miasta. Za "elką" korek jak sto pięćdziesiąt, przed nią metry wolnego. Gul skacze, zagryzam warę ale jadę. W końcu na skrzyżowaniu "elka" gaśnie, jeden raz, drugi. Korek się powiększa. I teraz pytanie do instruktorów, tudzież innych ludzi dobrej woli. Czy wyżej wymienione pojazdy w godzinach szczytu mogłyby się poruszać po drogach osiedlowych lub po mniej uczęszczanych? Ja rozumiem, że trzeba się nauczyć jeździć w każdych warunkach, ale żeby na pierwsze jazdy pchać się do centrum w godzinach szczytu
, to już lekka przesada.